Ostatnie tygodnie to dla mnie czas regularnej, konsekwentnej pracy nad formą. Mimo, że nie jest ona jeszcze taka jak bym chciał, żeby była, to nie narzekam. Konsekwentnie do przodu pcham ten biegowy wózek. Aktualnie realizuję plan treningowy do półmaratonu z Garmin Coach, który wręcz idealnie wpasowuje się w moje możliwości czasowe tj. trzy biegi w tygodniu. Jeśli dodamy do tego jeden trening ogólnorozwojowy na siłce, to można uznać, że aktywność dość szczelnie wypełnia część moich popołudni. Taki układ sprawia, że mam też czas na regenerację i jednocześnie czuję, że robię postępy.
Co ważne, poza bieganiem mocno znów szczególnie zwracam uwagę na dietę i wagę, ponieważ chcę dojść do takiej formy, by czuć się lekko i biegać efektywniej. Wiadomo, że każdy kilogram mniej to nie tylko lepsze wyniki ale i większa przyjemność z biegania. W tej materii pomaga mi niezawodne Fitatu.
Jak wiecie, na horyzoncie mam już dwa starty - dyszka w Łodzi i półmaraton w Białymstoku. Do obu zostało jeszcze trochę czasu, ale już nie mogę doczekać się tych zawodów i tej adrenaliny. Celem jest jak zwykle dobrze się bawić i czerpać radość z okoliczności. Muszę przyznać, że coraz mocniej spoglądam też w kierunku pobliskich Pabianic, gdzie 12 kwietnia odbędzie się 13. edycja tamtejszego półmaratonu. Byłby to mój powrót na tę imprezę, którą darzę ogromnym sentymentem, bowiem właśnie tam przebiegłem swój pierwszy półmaraton. Prawdę powiedziawszy lepiej by brzmiało gdybym napisał, że nie tyle przebiegłem, co trochę sobie pokomplikowałem. Dlaczego? Zajrzyjcie
tutaj.
Fajnie by było wyrównać tam rachunki i pobiec tak, by być zadowolonym. Jeśli się nie uda, mam w zanadrzu pewna alternatywę. Zobaczymy jak sytuacja się rozwinie. Póki co skupiam się na treningach i konsekwentnie idę (biegnę) dalej.
Na zakończenie, gwoli informacji - w niedzielę 2 marca, wziąłem udział w Biegu Tropem Wilczym - Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Start na symbolicznym dystansie 1963 m pozwoliły znów poczuć tę startową adrenalinę. Mimo tego, że bieg nie miał pomiaru czasu ani klasyfikacji, fajnie było choć przez chwilę namiastkę biegowego klimatu startowego.
Brawo szwagier, jest moc, widać formę 💪 niech to będzie dobry sezon🌞
OdpowiedzUsuń