Zaczynam startową jesień (z maratońskim deserem)
Wakacje dobiegły końca. Dla dzieci i młodzieży to powrót do szkolnej rzeczywistości. Dla dla mnie jako człowieka w połowie swej zawodowej kariery po tylu latach pracy – wrzesień to kolejny miesiąc w kalendarzu. Ale już jako biegacz czuję zmianę klimatu z letniego i wakacyjnego luzu na wzmożoną intensywność startową.
Trochę oddechu
Tegoroczne lato zaczęło się dla mnie od urlopu na przełomie czerwca i lipca. Był czas na odpoczynek, oderwanie się od codzienności i złapanie trochę dystansu – także w bieganiu. To był świetny moment, żeby nabrać świeżości, spędzić czas z dala od rutyny i po prostu się zresetować.
Oczywiscie, późniejsze tygodnie też miały swoją równowagę – bieganie odbywało się regularnie, zgodnie z planem, ale bez spiny. Letni klimat sprawił, że treningi były mniej na spinie a bardziej na luzie. Było mniej liczenia sekund i analizowania tempa, a więcej radości z samego biegania. Co ważne – wszystko bez kontuzji, a to już samo w sobie daje powód do wdzięczności.
Pora postartować
No ale teraz czas zmienić tryb. Już w najbliższą sobotę stanę na starcie Wizz Air Warsaw Praski Half Marathon czyli Półmaratonu Praskiego. To pierwszy z trzech półmaratonów, które czekają mnie tej jesieni – później przyjdzie kolej, jak juz wiecie na Łowicki Półmaraton Jesieni i Silesia Half Marathon. Forma? Pewnie mogłaby być lepsza, ale też nie mam powodów do narzekań. Myślę, że jest odpowiednia energię i świeżość. A że ja nic nie muszę, tylko mogę – nastawienie jest proste: dobrze się bawić i cieszyć każdym startem.
Wielki finał biegowej jesieni
No i teraz pora na największą biegową wiadomość tego roku. W listopadzie pobiegnę swój drugi w życiu maraton. Długo trzymałem to w sekrecie, ale nadszedł czas, by zdradzić cóż to będzie za impreza. Będzie to... Maraton w Atenach dnia 9 listopada. Tak, właśnie tam – na legendarnej trasie z Maratonu do Aten, śladem Filipidesa zamierzam po 7 latach znów poczuć maratoński vibe. Trudno o bardziej symboliczne miejsce na królewski dystans. Samo myślenie o tym starcie sprawia, że mam dreszcze. To będzie ogromne wyzwanie – wymagająca trasa, długa (i już trwająca) droga przygotowań, ale też przygoda, która zostanie ze mną na całe życie. #pobiegnewatenach
To będzie prawdziwie biegowa jesień!
Przede mną intensywne tygodnie, pełne kilometrów, emocji i satysfakcji. Na pewno dam z siebie wszystko ale przede wszystkim będę chłonął całymi garściami biegowy klimat i będę cieszył się każdym przebiegniętym kilometrem. Bo bieganie – niezależnie od liczb na zegarku, wyniku – to dla mnie przede wszystkim wolność, radość i pokonywanie własnych ograniczeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz