Dwa lata z bieganiem

Nie ma to jak w porę zorientować się, że kilka dni temu wybiła druga rocznica mojego związku. Związku przyjemnego i regularnego, choć mającego za sobą jeden poważny kryzys. Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, chodzi o związku z bieganiem :) Dwa lata, 24 miesiące  przygody, bez której teraz ciężko jest mi sobie wyobrazić codzienne funkcjonowanie. Bieganie weszło mi tak bardzo w krew, że nie wyobrażam sobie codziennego funkcjonowania bez jego obecności.  Zabrzmi to może jak utarty frazes, ale bieganie stało się częścią mnie. Nowego mnie :)

Na początek mały wspomnień czar i mój pierwszy biegowy wpis:
"Kilkanaście minut po godzinie 20. wróciłem na biegowe szlaki. Delikatnie i bez pośpiechu - tak wyglądało hasło na dzisiejszy bieg. Wstępnie zaplanowałem trasę wynoszącą 2 km i 520 m, jednak czułem się na tyle dobrze, że postanowiłem ją nieco wydłużyć i w ostatecznym rozrachunku wyszło 3 km i 360 m. Dystans ten pokonałem w 30 minut i 37 sekund. Wiem, żaden to wynik, ale nie o czas tu przecież chodzi. Dzisiejsza trasa miała swój początek na ulicy Pabianickiej i biegła przez następujące arterie Bełchatowa: Mielczarskiego, Czapliniecką, Aleję Włókniarzy, Sienkiewicza, Piłsudskiego, Bawełnianą i znów Pabianicką gdzie bieg miał swój koniec (poniżej fotka z wizualizacją trasy). Samopoczucie wyborne! Do jutra!"
I pomyśleć, że było to ponad dwa lata temu :)

Mimo, ze nie uważam się za doświadczonego i wszechwiedzącego biegacza, pozwólcie że podzielę się z Wami kilkoma radami i przemyśleniami na temat biegania. Od razu zaznaczam, będzie subiektywnie.

Wyjdź z domu i po prostu biegnij
Tak brzmi moja odpowiedź na powtarzające się pytanie, jak zacząć biegać? Pytanie to słyszałem wielokrotnie od znajomych, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę z bieganiem. Oczywiście jest to spore uogólnienie, jednakże jest to też najprostszy sposób by z bieganiem się zaprzyjaźnić. Chcesz zacząć biegać, to zacznij biegać! Nie kalkuluj, nie kombinuj. Wyjdź i po prostu biegnij. Biegnij w wygodnym tempie, tak by sprawiało ci to przyjemność, a nie było przykrym obowiązkiem. Ciesz się aktywnością fizyczną! Bieganie naprawdę jest fajne!

Każda pogoda jest dobra na bieganie
Miałem biegać, ale pada deszcz. Ale dzisiaj zimno. Nie idę biegać! Fajne wymówki, prawda? Jak już naprawdę wkręcicie się w bieganie, to uwierzcie pogoda nie będzie miała żadnego znaczenia. Kiedyś wydawało mi się to totalnie porypane, by biegać kiedy leje deszcz czy pada śnieg. Do momentu kiedy przy takich aurach nie zacząłem biegać. Teraz jest zupełnie inaczej. Słońce? - spoko, deszcz? - nie ma problemu. Każda pogoda na bieganie jest dobra, trzeba tylko chcieć :)

Nie równaj do innych biegaczy
Gdy już biegasz jakiś czas, zaczynasz szukać nowych wyzwań. Wzorem bardziej doświadczonych biegaczy,  korcą Cię biegi zorganizowane - dyszka, połóweczka czy też maraton. Bardzo dobrze, stawiaj sobie cele. Niemniej jednak, nie zapominaj, że biegasz przede wszystkim dla siebie, dla własnej przyjemności. Biegi zorganizowane są kapitalne - zabezpieczona trasa, pakiet startowy, kibice, na mecie medal.Super sprawa. Można się jednak w tym szaleństwie zatracić. Chcesz startować coraz więcej, chcesz bić kolejne życiówki, aż nagle dochodzisz do  momentu, gdzie uświadamiasz sobie że coś jest nie tak. Coś nie gra - bieganie przestaje ci sprawiać przyjemność, brak Ci motywacji. Mnie to niestety dopadło. Uwierzcie, średni to czas kiedy na biegowe butki patrzeć nie możesz. Musiał nastąpić twardy reset, zmiana podejścia, analiza, wnioski. Każdy biegacz jest inny, każdy ma inny cel dla którego biega. Grunt, to się dobrze czuć!

Słuchaj swojego organizmu
Czujesz w nogach moc, biegasz więcej i więcej. Czujesz się na tyle mocny że za miesiąc robisz maraton... Nagle bum, coś zabolało, coś przeskoczyło, delikatny dyskomfort. Nie zwracasz jednak na to uwagi. Przecież to sie rozbiega. Kończysz trening, mięśnie stygną i się zaczyna. Boli jak nie wiem co! Ciężko chodzić, że o bieganiu nie wspomnę. Co się dzieje? Przedobrzyłeś(aś). Ale, ale, co tu teraz począć? W najlepszym wypadku, kilka dni odpoczynku biegowego powinno dać radę. Jeśli nie da,to już sprawa jest troch poważniejsza i trzeba skonsultować się z lekarzem, a potem zapewne udać się do farmaceuty. Nadgorliwość jest gorsza od ... A wystarczyło posłuchać organizmu, który na sto procent dawał sygnały ostrzegawcze. Łatwo się mówi, prawda? Mądry Polak po szkodzie :)

Bieganie to krynica przyjemności
Ktoś zapytał - "Co może być przyjemnego w bieganiu?" Znacie odpowiedź? Ja jej nie znam, ale wiem że bieganie sprawia mi ogromną frajdę. Mimo, że czasami męczę się straszliwie a innym razem biegnę niczym Kasztanka Marszałka, to zawsze czuję bezkresną radość z każdego zrobionego biegowego kroku. Mówią że to  endorfiny. Pewnie tak, ale dla mnie ogromną przyjemnością jest fakt, że robię coś dużo bardziej dla mnie pożytecznego aniżeli stukanie w pilota i skakanie po kanałach telewizyjnych w asyście mega paki paprykowych Lay`sów :)

Te pięć haseł to dla mnie swoisty drogowskaz, który nakreśla mi w którym kierunku powinienem biec. Minęły dwa lata a ja wciąż biegam i to jest chyba najważniejsze :)


5 komentarzy:

  1. Świetny tekst Seba. Takie podsumowania pozwalają spojrzeć na siebie oczami "tamtego" biegacza, który robił swoje pierwsze kilometry z wielką radością na twarzy. Ja za 3 tygodnie także będę obchodził urodziny.

    OdpowiedzUsuń
  2. super. gratuluję drugiej rocznicy. u mnie niedawno minął rok.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję i życzę wytrwałości i przede wszystkim rozsądku w bieganiu! :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Seba Biega , Blogger