Środa 13/11/2013
Drugi trening jedenastego tygodnia planu zaliczony. Dziś twardo postanowiłem, że nie będę szalał i pobiegnę spokojnie, wolno w granicach 6:30 min/km. Pierwszy kilometr 6:39 - nie jest źle, wszystko idzie dobrze, więc postanawiam trzymać tempo, biec równo i spokojnie. Z tym spokojnie to chyba przesadziłem bo tempo drugiego kilometra to aż 6:54! Co jest grane? Miałem wrażenie, że dzisiaj była pewna odwrotność względem poprzednich treningów, kiedy to chciałem zwalniać to przyspieszałem. Teraz chciałem przyspieszyć, przepraszam - utrzymać tempo, to zwolniłem prawie do marszu! Trochę to mnie rozsierdziło i trzeci kilometr pokonałem w 6:12 min. Znacznie szybciej aniżeli poprzedni kilometr, ale i tak w zakładanych normach. Czwarty i piąty kilometr podobnie - 6:26 i 6:33. Tempo w miarę równe, bieg spokojny czasu jeszcze trochę jest więc trwam (biegnę) dalej. Szósty kilometr 6:14. Jeszcze kilkadziesiąt sekund i finito. Zegar wybija 40 minut, zatem czas zakończyć. Łącznie przebiegam 6 km i 160 m i spalam 824 kcal. Średnie tempo 6:30 :) Pogoda a w zasadzie temperatura dziś do biegania średnia - trochę chłodno a to dopiero listopad. Strach pomyśleć co to będzie w grudniu, styczniu czy lutym. Trzeba będzie przetrwać nie ma wyjścia :)
Teraz dzień wolny, a w piątek 25 minut i 3 serie sprawności. Koniec planu coraz bliżej :)
Łącznie przebiegłem: 469 km i 100 m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz