Poniedziałek 14/10/2013

Kilka minut po godzinie 20 rozpocząłem siódmy tydzień planu. Szczerze, to sam za bardzo nie wierzę że to piszę - jeszcze rok temu jakby ktoś mi powiedział że będę biegał, to bym go pewnie wyśmiał, a w najlepszym przypadku popatrzyłbym z politowaniem :) To chyba najlepiej obrazuje, że niczego w życiu nie można być pewnym.
Na bieżni dość chłodno, co przeszkadzało zwłaszcza na początku biegu. Z kolejnymi minutami było już zdecydowanie lepiej. Podobnie jak wczoraj, czułem się bardzo dobrze i to na pewno wpłynęło na przebiegane metry. Szczerze mówiąc, zaskoczyło mnie bardzo że nie zszedłem  poniżej 7 minut na kilometr. Wszystko oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. W ciągu 30 minut przebiegłem 4 km i 560 m. Średnie tempo to 6:34 min/km a spalonych kalorii było 682. Po biegu oczywiście rozciąganie i powrót do domu, gdzie wykonałem dwie serie sprawności. Jutro wolne i dobrze. Po dwóch dość intensywnych dniach trzeba w końcu odpocząć.
Muszę wspomnieć o dzisiejszym poranku, który zaczął się bardzo miłym akcentem. Otóż waga znów pokazała mniej aniżeli poprzednio! Kolejny mały sukcesik, ale cały czas mam świadomość że to kolejny mały kroczek. Od początku planu zjechałem już sporo, ale szczegóły zdradzę po 12 tygodniu, kiedy przyjdzie czas podsumowań :)

Łącznie przebiegłem: 392 km i 290 m. W tym tygodniu pęknie kolejna setka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Seba Biega , Blogger