Jak było? Jak będzie?

No i mamy rok 2020. Śmiałym krokiem wkroczyliśmy w lata dwudzieste XXI wieku. Nowy Rok to z reguły początek czegoś nowego. Zagłębiamy się w noworocznych postanowieniach, planujemy przyszłość i w ogóle zaczynamy nasze życie w pewnym sensie, oczywiście z zachowaniem wszelkich proporcji od nowa. 

Zanim zdradzę Wam moje „plany” i „postanowienia” troszkę o tym co było, czyli małe podsumowanko biegowego roku ubiegłego. Nie był to może idealny rok, ale i tak nie ma co narzekać. Za mną kilka fajnych startów, dobrych kilkaset wybieganych kilometrów i… oczywiście małe poczucie niedosytu bo już tak mam, że zawsze chciałbym więcej, mocniej. W 2019 roku ośmiokrotnie stanąłem w szranki rywalizacji podczas zawodów. Trzykrotnie zmierzyłem się z dystansem 10 km (Bieg Nocny, Bieg Ulicą Piotrkowską i Kleszczowska Dziesiątka) i dwa razy pobiegłem na 5 km (Bieg Rekreacyjny i Kleszczów na 5). Trzy razy wystartowałem na niestandardowych dystansach – 13 km podczas Leśnej Nagonki, 15 km Bełchatowskiej Piętnastki oraz 7,5 km Biegu Świątecznego w pobliskim Ruścu i przy tym biegu chciałbym na chwilkę się zatrzymać. Był to mój ostatni Bieg w 2019 roku. Jako że odbył się on między Świętami Bożego Narodzenia a Sylwestrem wiadomym było, że będzie to bieg luźny, lajtowy i bez specjalnego parcia na wynik. Bieg świąteczny, to i forma też takowa musiała być (i była :P). Co do samego biegu prowadził on w większości leśnymi duktami i co warte podkreślenia, trasa była bardzo dobrze oznaczona i zabezpieczona. Można w niewielkiej miejscowości zrobić fajny i dobrze zorganizowany bieg? Pewnie że można! Po niespełna trzech kwadransach melduję się na mecie, odbieram medal i kończę biegowy rok 2019. Jak już powyżej wspomniałem. Nie był on jakiś specjalnie spektakularny, ale też nie ma co narzekać, bo przecież zawsze mogło być gorzej. Żałuję że nie udało mi się ogarnąć żadnego półmaratonu, ale nic to. Odbiję sobie to w tym roku.

Chciałbym, aby ten rok był zdecydowanie lepszy biegowo od poprzedniego ale od razu zaznaczę, że nie zamierzam się też cisnąć i spinać by śrubować rekordy. To już mam za sobą. Pewnie wielokrotnie wspominałem, że chcę bawić się bieganiem, czerpać z tego radość i pozytywne emocje. Pierwsze kroki ku temu poczyniłem zapisując się na Bieg Trzech Króli w Łodzi (z którego już wkrótce mała relacja) i Pabianicki Półmaraton. Tak, wracam na tę trasę, bo mam tam pewne rachunki do wyrównania ;). W zakładce "Planowane Biegi" znajdziecie w miarę aktualną listę biegów w których planuję wystartować. Są tam biegi na które już opłaciłem start jak również te, do których się sposobię. Lista biegów będzie na bieżąco aktualizowana. Mam nadzieję, ba jestem święcie przekonany, że będzie to biegowo fajny rok. Oczywiście jeśli zdróweczko pozwoli.

Na początku posta wspomniałem o noworocznych postanowieniach. Pewnie jakieś macie, prawda? Przyznam się, że ja także wyznaczyłem sobie małe noworoczne postanowienie. Chociaż właściwiej będzie jeśli napiszę, iż wyznaczyłem sobie cel. Jest nim… redukcja wagi. Tak wiem, jest to pewnie najczęstsze postanowienie noworoczne wypowiadane przez ludzi na wszystkich kontynentach. A tak serio, zamierzam trochę mocniej nad tematem moich kilogramów się pochylić, bo niby wszystko jest fajnie, pięknie ale czuję że jeszcze trzeba trochę z tego dobra odjąć. Teraz tylko zakasać rękawy i ogień!!!

Oczywiście w Nowym Roku życzę Wam realizacji wszystkich planów i postanowień no i naturalnie nieustającego zdrówka, bo jak ktoś mądry powiedział jak jest zdrówko to jest wszystko. Nie sposób się z tym nie zgodzić, chociaż trochę szczęścia też się w życiu przyda, nieprawdaż? 

3 komentarze:

Copyright © 2014 Seba Biega , Blogger